Brachmański: publika żąda głów, oto jest głowa
"Ja jestem członkiem SLD, nie wstydzę się tej formacji, ale wstydzę się za niektórych ludzi z niej. Nie zamierzam zmieniać legitymacji mimo niskich notowań mojej partii. Być może nie wszystkim odpowiada polityk tej partii w tak newralgicznym miejscu" - sugerował polityczne motywy swej dymisji Brachmański na specjalnie zwołanej konferencji. Jego zdaniem, być może "ktoś chciał powstrzymać porządki w policji" i że "niektórym osobom zależy nie na tym, by w policji było dobrze, ale by wokół niej był spokój".
Pytany czy to premier jest jedną z tych osób powiedział: "nie chciałbym komentować (...), co państwo usłyszeli to usłyszeli". Podkreślił jednak, że to premier podjął decyzję o jego odwołaniu.
Brachmański dodał też, że decyzję tę przyjął bez emocji. "Publika żąda głów, oto jest głowa" - powiedział. "Po raz kolejny sprawdziła się prawda - będąc ministrem nie rób nic, bo za nieróbstwo nikogo jeszcze nie usunięto" - powiedział. Zaprzeczył też doniesieniom o tym, by między nim a szefem MSWiA Ryszardem Kaliszem był konflikt.
Nawiązał też do spekulacji na temat konfliktu pomiędzy nim a Centralnym Biurem Śledczym. Powiedział, że jednym z powodów jego dymisji była "chęć policjantów, by sami wybierali, kto nimi zarządza". Ocenił, że w tej grze wykorzystano media.
ss, pap